czwartek, 18 lutego 2016

Batushka - Litourgiya - oczyma Blodørna cz.2

Witam wszystkich serdecznie. W poprzedniej części pisałem o ciekawostkach związanych z okładką płyty, o symbolice, o tym, czy mamy do czynienia z profanacją prawosławia.
Dzisiaj, z kolei, zamierzam przedstawić kilka ciekawostek, wyrazić swoje zdanie na temat instrumentalu oraz podzielić się obserwacjami na temat tego, jak miłośnicy ciężkich brzmień odbierają twór Batushki. Minęło kilka dobrych dni, zanim zdobyłem wystarczającą ilość informacji oraz znalazłem odpowiednią wenę na napisanie drugiej części artykułu. Nie jest to łatwe zadanie. Nie chcę, żeby moje wywody wyglądały jak typowa recenzja. 

Jeśli czytaliście poprzedni post, to pamiętacie zdjęcie koszulki zespołu z odwróconym krzyżem. Dla pewności dodam zdjęcie.



Naturalnie, zauważyłem odwrócony krzyż, odbierając to jako krzyż św. Piotra. Jednak po kilku dniach olśniło mnie, że jest to odwrócony krzyż prawosławny, co dość mocno zmienia symbolikę. Być może kogoś zainteresują owe różnicy. Zacznijmy od tego że prawosławny krzyż, lub też krzyż św. Łazarza wygląda nieco inaczej niż krzyż łaciński, który jest w katolicyzmie. Nie jestem osobą wierzącą, więc mogę popełniać błędy w nazewnictwie, proszę o wyrozumiałość.
Prawosławny krzyż wygląda tak:

Jak widać, ma on dodatkowe belki poprzeczne, które po kolei symbolizują:

górna - tabliczka z napisem INRI

dolna: "inaczej niż w tradycji katolickiej, nogi Chrystusa przebite są nie jednym gwoździem lecz dwoma - każda noga oddzielnie. Jeden koniec dolnej belki jest podniesiony. Ten koniec pokazuje na niebo, dokąd udał się Dobry Łotr, ukrzyżowany razem z Chrystusem. Drugi koniec - opuszczony - wskazuje na piekło, miejsce dla drugiego łotra, który nie wyraził skruchy."

Patrząc na krzyż, który znalazł się na koszulce (zwrócmy uwagę, że krzyż św. Piotra może i uznawany za symbol satanistyczny, jednak nadal pozostaje krzyżem św. Piotra), widzimy, że końce dolnej belki zamieniły się miejscami. Góruje symbol pokazujący piekło, a opuszczony jest  koniec pokazujący niebo. Dla prawosławnego wierzącego jest to, oczywiście, bluźnierstwo. Ostateczny argument by powiedzieć, że Batushka nie jest prawosławnym black metalem, jak to zaczęli mawiać rosjanie. Niby drobiazg, ale warto zawsze zwrócić uwagę na taki szczegół.

                      Instrumental

Powstało już wiele recenzji na ten temat, więc ja zamierzam jedynie przedstawić swoją perspektywę. 
Przede wszystkim, gdyby nie dodatki atrybutyki prawosławnej, mielibyśmy do czynienia z fajnym, lecz zbytnio nie zwracającym na siebie uwagę black / doomem. Aczkolwiek, jest inaczej i nie dziwi mnie że oryginalność brzmienia zdobyła serca i uszy tak wielu fanów. Cóż, soczyste riffy, dynamiczna perkusja, ładnie wyeksponowany bas, jak dla mnie, bez zarzutów. Jest to naprawdę kawał ciężkiego grania, podkreślony dzwonami, cerkiewnymi zaśpiewami, dźwiękami kadzidła. Zwróćcie uwagę, że instrumenty i wokale zostały nagłośnione w bardzo specyficzny sposób - jakbyśmy słuchali tego wszystkiego w starym chramie... Tak, brzmienie nasączone jest uroczystością, monumentalnością, można powiedzieć, używając języka sztuki, że jest barokowe. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to że blacku jest tu zdecydowanie więcej niż doomu. Dla mnie Yekteniya 1 i 2 bardziej podchodzi pod doom, reszta z kolei bardzo ładnie trzyma się blacku. 
Jeśli chodzi o wokale, to nie mam do czego się przyczepić. Dla mnie skrzeki jak i czysty wokal brzmi przeepicko. Rozmawiając jednak z osobą, która zna się na kanonach śpiewu cerkiewnego, dowiedziałem się, że zaśpiewy cerkiewne pozostawiają dużo do życzenia. Cóż, ja patrzę na to jedynie pod kątem estetycznym i nie wyobrażam sobie, żeby miało to brzmieć jakoś inaczej.

A propos wokalu - plotki w światku metalowym głoszą, iż wokalistą odpowiadającym za skrzeki jest Bart z Hermh. Do mnie ta wiadomość dotarła względnie niedawno. Po przesłuchaniu wokalu owego pana, jestem skłonny stwierdzić, że prawdopodobieństwo prawdziwości tych plotek jest bardzo duże. Mam nadzieję, że wraz z rozpoczęciem trasy koncertowej Batushki, dowiemy się czegoś więcej.

                   Co mówią o Batushce ludzie?

Zdania są zdecydowanie podzielone i są dość podobne. Jedni określają "Litourgiya" dziełem genialnym, którego można słuchać w nieskończoność, najlepszym wydaniem 2015 itp. Drudzy nie widzą w tym krążku nic niezwykłego, postrzegają album jako nudny, nie nadający się do wielokrotnego słuchania. Jestem w stanie zrozumieć obie strony. Osobiście, niemalże codziennie słucham sobie tego albumu, nie nudzi mi się, wywołuje bardzo fajne doznania estetyczne. Tak to wszystko wygląda. 

Druga część dobiegła końca. Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało. Następna część za kilka dni. Będziemy rozmawiać o zawartości płyty, tekstach. Będzie ciekawie.
Pozdrawiam!

niedziela, 14 lutego 2016

Batushka - Litourgiya - oczyma Blodørna cz.1

4 grudnia 2015 świat ujrzał krążek, który zrobił prawdziwą furorę w świecie metalowym. Kto by się spodziewał że nikomu nie znany, podziemny zespół "Batushka" tak szybko zyska popularność na całym świecie? A jednak. Przyjrzyjmy się temu fenomenowi z bliska.

Przed premierą "Litourgiya" na youtube ukazał się kawałek, bodajże Yekteniya 4. Wieść dość szybko się rozeszła, kawałek zaczął zdobywać ogromną rzeszę fanów. Po tym sam przesłuchałem i osłupiałem. Czegoś takiego nie dane mi było słyszeć nigdy wcześniej. Instrumentalnie brzmienie przypominało bardzo ciężki blackened doom metal, jednak cerkiewne chóralne zaśpiewy, dzwony... nigdy czegoś takiego nie słyszałem. Myślami byłem przeniesiony do prawosławnego monastyru owiniętego mistycyzmem i tajemnicą...
Naturalnie, wszedłem na stronę ich wytwórni, "Witching Hour Productions" i zamówiłem CD w preorderze. Niestety nie było już wydań w pięknych drewnianych pudełkach, więc zadowoliłem się wersją w kartonie. Gdy krążek dotarł, właśnie ruszałem w podróż, więc postanowiłem przesłuchać od razu w samochodzie. To były 40 minut nieziemskiej muzyki. Ciężko mi było skupić się na jeździe, słysząc śpiewane fragmenty psalmów, po chwili przechodzące w scream. Przez niemalże dwa tygodnie nie potrafiłem uwierzyć swoim uszom, jednak z czasem oswoiłem się z myślą, że mam do czynienia z jednym z lepszych wydań 2015 roku.

Po tym, jak się nieco osłuchałem z krążkiem, postanowiłem zająć się gruntowną analizą owego wydania. A jest, co analizować.

Zacznę od tego, że do dzisiaj ludzie myślą, że jest to prawosławny black metal. Nic bardziej mylnego. Profanacja prawosławia i jego symboli jest bardzo widoczna, tyle że jest zrobiona w bardzo subtelny i inteligentny sposób. Przyjrzyjmy się okładce płyty.


Niby nic specjalnego, prawda?! Ikona, na której widzimy Maryję z małym Jezusem (proszę mi wybaczyć ewentualne błędy w aspekcie nazw). Wzorem jest ikona "Мати Молебница". No i tutaj zaczynają się ciekawe rzeczy. Sam fakt że ikona wykorzystywana jest jak tło, że zostały z niej usunięte święte napisy, że twarze świętych zostały po prostu wytarte, mówią o tym, że raczej nie będzie tu mowy o gloryfikacji prawosławia pod dźwięki black metalu. Jest jednak jeszcze jeden bardzo ciekawy szczegół, dobrze widoczny podczas zestawienia oryginalnej ikony i okładki Batushki. Biegła znajomość języka rosyjskiego pozwoliła mnie natrafić na analizę pewnego amurskiego batiuszki, który przedstawił taki ciekawy materiał:

Po lewej stronie mamy oryginał, po prawej okładkę. Myślę że różnice bardzo widoczne. Lecz zwróćcie uwagę na czerwoną strzałkę. Tak to są odwrócone krzyżyki. No cóż, mimo wszystko, czytając rosyjskie fora, zauważyłem, że społeczeństwo święcie wierzy, iż jest to prawosławny black, gloryfikujący prawosławie. Skomentuje to w sposób Jokera: "HA! HA! HA!"

Proponuję zerknąć też na merch zespołu:
Wszystkie napisy są w języku rosyjskim, co pozwala przypuszczać, że został dedykowany przede wszystkim dla rosyjskojęzycznych fanów. Łatwo też jest zauważyć odwrócony krzyż, który stawia kropki nad i - mamy do czynienia z bardzo inteligentnym, subtelnym i pięknym black/doom metalem, lecz o koncepcji znanej i bardzo klasycznej, co nie zmniejsza mojego zachwytu tym krążkiem.

Na zakończenie dzisiejszego artykułu dodam, iż Rosjanie przypuszczają, że za projektem stoi zespół Behemoth, a na wokalu udziela się Nergal. ich przypuszczenia mają swoje logiczne wytłumaczenie. W zeszłym roku rosyjska trasa Behemoth "The Satanist" została odwołana dzięki staraniom "Sojuzu prawosławnych bractw". Kto wie, czy to nie zemsta?!
Chociaż ciężko mi jest uwierzyć w taką teorię. Cięzki mi uwierzyć że na wokalu udzielał się Polak, demonstrujący piękny cerkwieny śpiew w języku staro - cerkiewno - słowiańskim. Aczkolwiek, wszystko jest możliwe. Niedługo zaczną się pierwsze koncerty Batushki, które, być może pozwolą nam dowiedzieć się czegoś więcej.

W następnej części porozmawiamy o instrumentalu oraz treści albumu - co on zawiera, skąd wziął się na to pomysł i tak dalej. Myślę, że temat zainteresuje niejedną osobę.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za uwagę.